Qui a vu Paris et non Cassis, n’a rien vu. (Frédéric Mistral)
Kto widział Paryż, a nie widział Cassis, ten nic nie widział.
Sezon urlopowy powoli dobiega końca. Paryż znów tętni życiem, a w sklepach można się natchnąć na poddenerwowanych rodziców, którzy marzą o tym, żeby w końcu wyprawić swoje pociechy do szkoły. Z dala od tych tłumów, w domowym zaciszu, dopijam kawę z piankami marshmallow i przeglądam fotografie z tegorocznych wakacji.
Dlaczego wszystko, co dobre tak szybko się kończy? Z jednej strony jestem zwolenniczką teorii, że lepiej gdy coś trwa krótko. Częściej pozostają nam wtedy raczej te dobre wspomnienia, nie zdążymy się przesycić danym miejscem. Z drugiej strony, skoro coś jest cudowne, to niech trwa jak najdłużej! Zwłaszcza gdy to „coś”, to pobyt na Lazurowym Wybrzeżu.
Cassis to małe miasteczko w regionie Prowansja-Alpy-Lazurowe Wybrzeże, które swego czasu stało się inspiracją dla takich artystów jak Cézanne, czy Renoir. Niegdyś Cassis było maleńkim portem rybackim nad Morzem Śródziemnym, dziś reprezentuje turystyczny kurort, który z powodzeniem stał się alternatywą dla drogiego i zatłoczonego Saint Tropez.
Jak się tam dostać? Najlepiej obrać Marsylię za bazę wypadową (do Marsylii dostaniecie się bez problemu samolotem lub pociągiem). Autobusy do Cassis odjeżdżają z Avenue du Prado przy placu Castellane. Podróż trwa około 40 minut, a bilet kupicie już za 2 euro. Jak tylko autobus opuści miasto, będziecie mogli podziwiać malownicze tereny Parku Narodowego Calanques. Widoki przepiękne, ale mnóstwo wiraży, wzniesień, jazda kierowcy pozostawiająca wiele do życzenia…Co wrażliwszym polecam zaopatrzyć się w aviomarin i profilaktyczne torebki foliowe.
Kiedy już dotrzecie na miejsce, nie pozostaje nic innego, jak spacer po urokliwym Cassis. Uwaga, w sezonie jest tu naprawdę tłoczno. Polecam wybrać się we wrześniu, kiedy kurorty się wyludnią i spadnie ryzyko zagrożenia pożarowego. Będziecie mogli na spokojnie wybrać się na szlaki do Parku Narodowego Calanques.
Jak już odpoczniecie w porcie i popływacie w krystalicznie czystej wodzie u wybrzeży Cassis (o tak, woda jest tu cudowna i te kolory, kiedy wypatrujecie linii horyzontu), pora wybrać się na szlak. Najbliższy, prowadzący do Port-Miou zaczyna się już w porcie (mapkę dostaniecie w biurze informacji turystycznej, które znajduje się w centrum portu). Dojście do tego miejsca zajmie Wam mniej niż 40 minut.
Dużo zdążyłam się już nasłuchać o tym, jak w Marsylii jest niebezpiecznie i o tym, że należy dobrze pilnować portfela, spacerując po najbardziej zatłoczonych dzielnicach. I wiecie co? Ja czułam się tam naprawdę bezpiecznie (czego prawdę mówiąc brakuje mi czasem w Paryżu). Może miałam po prostu szczęście, ale absolutnie nie przejmujcie się, jeśli ktoś zacznie odradzać Wam wyjazd, z uwagi na wysoką przestępczość. Jedźcie i bawcie się dobrze, mając się przy tym na baczności. Ok, jak wszędzie istnieją dzielnice, które lepiej omijać po 22, szczególnie te w okolicach dworca Saint- Charles. Poza tym, bez obaw. Odrobina zdrowego rozsądku i uwagi wystarczy.
Co warto zobaczyć? Punktem obowiązkowym jest Stary Port. Pełno tu jachtów, tawern, restauracji i morskich przysmaków. To miejsce, które tętni życiem przez cały dzień, mimo, że port nie pełni już funkcji przeładunkowej. Jeżeli macie ochotę podziwiać olbrzymie tankowce, wybierzcie się do Nowego Portu tuż obok.
Warto również wspiąć się na wzgórze, na którym znajduje się bogato zdobiona Bazylika Notre Damme de la Garde. Chociażby po to, by móc później podziwiać takie widoki:
Chwilę spokoju znajdziecie z kolei w La Vieille Charite. Niegdyś szpital, dziś centrum kultury. Można usiąść w cieniu arkad i zregenerować siły po długim zwiedzaniu. Wstęp jest darmowy, a toalety bezpłatne (co rzadko spotyka się w centrach dużych miast).
Żeby nie było za kolorowo, krótko o tym, czego nie polecam. Lubicie anyż? Ja nie do końca. Zapach jest jeszcze ok, kolor bardzo lubię,ale ten smak… Chciałam się do niego przekonać, niestety bezskutecznie. Moich kubków smakowych nie podbił, ale może Wam przypadnie do gustu. Marsylia anyżem płynie. Będąc w mieście natraficie na podawany wszędzie jako aperitif – pastis, czyli likier anyżowy. Piekarnie wypiekają również ciasteczka anyżowe pod nazwą „les navettes”.
Na koniec to, co najbardziej urzekło mnie w Marsylii, czyli street art i plaże. W krętych, wąskich uliczkach znaleźć można naprawdę sporą ilość murali i różnorodnych detali, a kiedy już Wam się znudzi, zawsze można pójść na plażę. Chyba mogłabym tam zamieszkać 😉
Przepiękna wycieczka. Pozdrawiam serdecznie. ::)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję i również pozdrawiam z upalnego dziś Paryża 🙂
PolubieniePolubienie
Sprawdzalam bilety na wrzesien (ouigo) i cos mnie kusi powrot do Prowansji na weekend 🙂
PolubieniePolubienie
Ja podróżowałam właśnie ouigo i szczerze polecam (tanio, szybko i komfortowo). Jeśli akurat mają promocyjne bilety, nie ma się nad czym zastanawiać 😉
PolubieniePolubienie
Cudowne miejsce! Koleżanka mieszka niedaleko i zawsze chciałam ja odwiedzić, muszę w końcu zrealizować ten plan. 🙂 Bagietka, oliwki, winko i serki, ach… A kolor wody zachwyca.
PolubieniePolubienie
Świetny powód, żeby wybrać się na południe Francji! Trzymam mocno kciuki za wcielenie planu w życie 😉
PolubieniePolubienie
Przepiękne zdjęcia 🙂 Marsylię udało mi się odwiedzić prawie 2 lata temu, ale do Cassis jeszcze nie zawitałam. Koniecznie muszę to zatem nadrobić.
Pozdrawiam serdecznie ze wschodniej Francji!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Cassis to przepiękne miejsce. Całe południe jest piękne. Jestem pasjonatką Francji. Studiowałam w Bretanii i ten region jest mi szczególnie bliski.
PolubieniePolubienie
Fotki przecudne! Jest to rzeczywiscie bardzo piekny kraj ale z jakiegos powodu ani francuzi ani ich jezyk mnie nie urzekl. Pozdrawiam, Daria xxx
PolubieniePolubienie
Marzy mi się Marsylia teraz jeszcze bardziej odkąd zostałam ambasadorką Le petit Marseiliais 🙂
PolubieniePolubienie
Uwielbiam Twoje zdjęcia z Cassis! Wspaniale oddają klimat tego cudownego miejsca ❤ !
PolubieniePolubienie
Będąc w Marsylii szukałam dokładnie takiej opcji na jednodniowy wyjazd! Chyba będę musiała wybrać się jeszcze raz 🙂
PolubieniePolubienie
Bardzo lubię klimat tych uliczek, przechadzać się nimi, zaobserwować życie codzienne mieszkańców, poczuć świadectwa przeszłości. 🙂 Wspaniała wycieczka. 🙂
PolubieniePolubienie
Zdjęcia wspaniałe i ten kolor wody….
PolubieniePolubienie
Naprawde mnie zainteresowalas :O Poki co we Francji bylam tylko w Paryzu, ktory mnie zachwycil pod kazdym wzgledem, i powoli wspominajac cudowne chwile mam ochote na powtorke urlopu we Francji. Zdjecia bajka 🙂 Mam ochote natychmiast sie tam znalezc
PolubieniePolubienie
W przyszłym roku wybieram się do Prowansji, więc chętnie zajrzę i tu, bo miasteczko wygląda naprawdę uroczo.
PolubieniePolubienie
Ciekawe Miejsce i Bardzo przydatne wskazówki !
PolubieniePolubienie
Bardzo ładna pocztówka z wakacji:) Ale kiedy przeczytałam pierwsze zdania że sezon urlopowy powoli dobiega końca, zaczęłam sie zastanawiać czy coś mnie ominęło. Patrzę na datę – wszystko ok 🙂
PolubieniePolubienie
Pięknie tam! Mimo wszystko, chyba bym nie wytrzymała w takim upale
PolubieniePolubienie
Francja jest piękna ✨✨✨✨👌 W Paryżu można się zakochać, Marsylia, zamki wr Francji każdy znajdzie coś co go zachwyci.
PolubieniePolubienie
Zgadzam się. Tu każdy znajdzie coś dla siebie 😊
PolubieniePolubienie
Byłam keidyś w Marsylii. Fakt – było to jakieś stulecia temu, więc w tej chwili niewiele już z tamtego wyjazdu pamiętam. Dlatego chętnie odwiedziłabym ją znowu! 🙂
PolubieniePolubienie
Piękne zdjęcia!
PolubieniePolubienie