Święto Sąsiadów- to nie mit!

Wczoraj obchodziliśmy we Francji la Fête des Voisins, czyli Święto Sąsiadów. Do tej pory słyszałam o nim jedynie na lekcjach francuskiego, będąc jeszcze w Polsce. Dziś Wam opowiem, jak to wygląda w praktyce.

fete_des_voisins_2016
źródło: internet

Taki oto plakat wisiał na naszej klatce schodowej już od tygodnia. Poniżej dorzucono zgrabną tabelkę, do której należało wpisać numer mieszkania, liczbę członków rodziny oraz to, co przyniesiemy ze sobą. Przez 3 pierwsze dni tabelka świeciła pustkami, więc zaczęłam już wątpić w ideę tego święta. Po czym nagle przyszło olśnienie i rzuciłam do J.:  Może nikt nie chce się wychylać i każdy czeka, aż ktoś inny zrobi ten pierwszy krok? J. wyszedł bez słowa, a po minucie był już z powrotem, oświadczając triumfalnie: No to jesteśmy pierwsi. Nie czekaliśmy długo, już następnego dnia dopisały się kolejne dwie osoby. Wciąż jednak nie uśmiechało mi się świętowanie w tak kameralnym gronie nieznajomych. Przy porannej kawie zapytałam J. o to, co robimy wieczorem. Jak to co? Idziemy poznać sąsiadów! Ale z tym gotowaniem…kupimy na szybko butelkę wina, ciasto, jakieś przekąski. Jak mają przyjść 2 osoby, nie ma sensu stać pół dnia nad garnkami. Tu akurat się z nim zgodziłam. Nie, żebym nie lubiła gotować, ale naprawdę nie byłam przekonana do powodzenia tego wieczorku.

Piątek, chwila przed 19. J. wraca z pracy i od progu woła: Wiesz, że już zaczęli bez nas? Kto? Sąsiedzi! Ok, wyszliśmy odrobinę spóźnieni przez moje paplanie przez telefon. I prawie padłam, jak zobaczyłam moich rozentuzjazmowanych sąsiadów. Rozstawili ogromny pawilon, stoliki, krzesełka. Mnóstwo domowego jedzenia i barbecue (tak, byliśmy jedyni, którzy przynieśli coś kupnego…wtopa na dzień dobry). Przywitali nas podając la soupe lorraine jako aperitif (pyszne to, musicie spróbować!). Dostaliśmy nawet nalepki, by wypisać swoje imiona i kubeczki ze stemplem la Fête des Voisins ^^ Szaleństwo!party-727607_960_720Wszystko pięknie, tylko w pewnym momencie zorientowaliśmy się, że schemat rozmowy z większością osób jest taki sam. Jak długo tu mieszkacie? Gdzie pracujecie? Macie dzieci? I nagle temat jakoś się urywał, bo okazało się, że jesteśmy jedyną parą na imprezie, która takowych pociech nie posiada. Jedna z sąsiadek nawet zapytała dlaczego, przecież nasza dzielnica jest idealna. Dworzec blisko, szkoła, ogromny park. Pozostawię to bez komentarza. Lubię dzieci, z wykształcenia jestem nawet pedagogiem. Nie przeszkadzało mi ich radosne bieganie i głośne zabawy między stolikami, ale przypinanie nam łatki i komentarze rodziców, że niby życie poznamy jak się dorobimy dzieci- już niekoniecznie mi się podobało. Do końca wieczoru dotrwaliśmy jedynie dzięki domowym nalewkom i dyskusji z najstarszą sąsiadką, która w młodości była zagorzałą miłośniczką lotnictwa francuskiego i…lotników 😀

Podsumowując, la Fête des Voisins to bardzo sympatyczne święto. Prawdopodobnie jedyna okazja, żeby poznać swojego sąsiada we Francji. Jakoś nie spotkałam się tu ze zwyczajem pożyczania szklanki cukru, tylko po to, żeby nawiązać znajomość. Nie mam jednak wątpliwości, że ciekawość ludzka pozostaje wszędzie niezmienna. Kto jak kto, ale sąsiad to uważny obserwator i najlepiej wie, co w trawie piszczy. Jeszcze a propos ciekawości, usłyszałam nawet wczoraj, że jedna z sąsiadek bardzo chciała mnie zobaczyć, jak tylko zobaczyła na skrzynce na listy nazwisko z Europy Wschodniej… Także ten..Dobrze mieć sąsiada, ale jeszcze lepiej, odrobinę prywatności.

5 odpowiedzi na “Święto Sąsiadów- to nie mit!”

  1. Sąsiedzi zaspokoili już swoją pierwszą ciekawość, teraz będzie już tylko lepiej 🙂 Aż w końcu będziesz mogła bez problemu pożyczyć szklankę cukru. W moim przypadku takim przełomowym momentem było kupno psa, który pomógł przełamać lody. Wiem, że mogę liczyć na moich sąsiadów, a oni na mnie. Kiedyś będę musiała się stąd wyprowadzić i już wiem, że będę robiła to z ciężkim sercem, a nic tego na początku nie zapowiadało 🙂

    Polubienie

  2. Nie słyszałam jeszcze o takim święcie 😉 ale bardzo fajna sprawa 🙂 Aż szok, że wszyscy tak się postarali.
    I do tego, na takim spotkaniu, Ty z Europy Wschodniej, to już w ogóle atrakcja 😀

    Polubienie

Dodaj komentarz